LIFESTYLE

GOODBYE FEBRUARY

Ten miesiąc był dla mnie jakiś dziwny. Z jednej strony niby najkrótszy, a z drugiej ten jeden dzień dodatkowy… miałam wrażenie, że wydłuża go o cały tydzień Szczerze mówiąc odliczałam już do marca. Zazwyczaj jestem osadzona w czasie, a już w ogóle, gdy mówimy o zimie. Zresztą, nie ma co się dziwić, bo urodziłam się w styczniu, a grudzień to mój ulubiony miesiąc w roku. Ale tym razem, tak bardzo chciałabym już wiosnę…

Wracając jednak do lutego, to sporo się u mnie działo. Szczególnie za sprawą wyjazdu do Indii, ale to temat na osobny wpis. Poza tym trochę dopadło mnie zdrowie i latanie po lekarzach. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporam. Dam Wam znać, jak już będę wiedziała dokładnie na czym stoję. A tymczasem zapraszam Was na krótką fotorelację z lutego.

1.Puszkiwania idealnego biustonosza cielistego z koronki…. 2.Coś błyszczącego z przesłaniem na wyjazd. Prezent od siebie dla siebie.

Końcówka stycznia i luty, to miesiące spod znaku badań. Jedne profilaktycznie, a inne będą miały swój finał w marcu. Taką mam nadzieję.

1.Tylko odebrałam pisaka od fryzjera. Dosłownie byłam tam dwie minuty… Czy muszę pomijać fakt, ze zaraz po tym zdarzeniu jechałam jeszcze do weterynarza? 2.Czy on musi być taki słodziutki? Dwie godziny u fryzjera i cały wieczór odpoczynek. No dobra, byliśmy jeszcze na szczepieniu.

1 i 2. Miała być nowa torebka, ale niestety za ciężkia i za mało wygodna do noszenia, jak dla mnie. Na plus bardzo mięciutki materiał, który na pewno nie zniszczy ubrań, jak niektóre koszyki.

1-3.Jeśli chcecie wypróbować coś nowego na obiad, to bardzo polecam tę przyprawę. Jedna uwaga, warto najpierw dodać połowę i sprawdzić czy nie jest za mało aromatyczna. Dopiero później dodać resztę.

1.Te problemy…. który kolor notesu zabrać na wyjazd. Ciekawa jestem czy zgadniecie, jaki ostatecznie wzięłam ze sobą. 2.Saszetka na bilety i paszporty. Służyła mi 14 lat. Niestety skóra w środku mocno była już uszkodzona i po powrocie musiałam ją wyrzucić, ale chyba znalazłam całkiem niezły zamiennik. Jak już zamówię i do mnie dojdzie, na pewno Wam pokażę.

Moje ulubione święto lutowe, chyba bardziej niż Walentynki. Przyznać się kto ile zjadł pączków w Tłusty Czwartek? U mnie było tylko pięć, ale kolejnego dnia musiałam dołożyć jeszcze dwa.

Do porządków w garderobie zabieram się od dłuższego czasu. Nie idzie mi to zbyt dobrze, jednakże udało mi się wyselekcjonować płaszcze oraz kurtki do oddania i sprzedaży. To co miałam oddać, to już oddałam. A to co na sprzedaż, wciąż jeszcze czeka żeby wrzucić na Vinted. Jak tylko znajdę siły i czas, na pewno to zrobię.

1-3.Walentynkowe szaleństwo. Te zdjęcia zrobiłam tuż przed wyjazdem do Indii, a same Walentynki spędzaliśmy w niezwykle przepięknym miejscu Tadź Mahal… Będzie z tego wyjazdu fotorelacja.

1 i 2.Moje ulubione kosmetyki do włosów. Peeling [obecnie niedostępny] oraz fioletowa maska. 3.Nowości urodzinowe. Żel do brwi, korektor rozświetlający, korektor rozświetlający pod oczy.

I jak tu dbać o linię? Te ciasta są tak pyszne, że nie sposób nie zabrać kawałka do domu. W najbliższym czasie będę zamawiała tu tort dla syna na urodziny.

O tym serialu już wspominałam na Instagramie, ale chciałam przypomnieć o nim tutaj. Jestem w nim zakochana do tego stopnia, że zostały mi dwa odcinki do końca ostatniej serii i odkładam je z dnia na dzień, żeby nie żegnać się z tym serialem. Czuję jednak, że jak tylko je obejrzę, to zacznę od samego początku.

No i oczywiście jestem team Carlos, a Wy?

Jedno z wielu zdjęć z Indii. Nie wrzucam ich w tym poście, bo chciałabym poświęcić temu wyjazdowi osobny wpis. Uznałam, że jedno może być, a to należy do ulubionych więc zostawiam sobie je tutaj, jako pamiątkę z lutego.

Zakupy spożywcze nie należą do moich ulubionych, ale po ponad dwóch tygodniach, stają się przyjemnym powrotem do ulubionych smakołyków… Szczególnie u mojego syna.

1 i 2.Te buty atakowały mnie cały wyjazd na IG. Co weszłam na chwilę, żeby wrzucić relację, to ktoś je pokazywał. Po powrocie uznałam, że nie ma co dłużej czekać, bo jak tylko zrobi się cieplej, to najbardziej popularne rozmiary znikną. Pojechałam więc do CCC, żeby sprawdzić jak leżą i od razu się na nie zdecydowałam. Czy wzięłam dwie pary? Być może… Rozmiarówka standardowa, polecam zamawiać swój rozmiar. 3.Kolejna torba z rodziny Longchamp. Jest idealna pod względem wielkości i ten kolor… Świetna na wyjazdy. Zresztą, jak cała reszta.

Powroty do pracy po dłuższej nieobecności nie należą do najprzyjemniejszych, szczególnie wtedy, kiedy wraca się podziębionym… Na szczęście ulubiona kawa odrobinę wynagradza.

1 i 2.Nowa kolekcja Massimo. Nic ciekawego nie znalazłam, ale ucieszył mnie czerwony kolor w zestawieniach. Szczerze mówiąc długo zastanawiałam się, czy obecne kolekcje są tak nudne, czy mam tak dobrze dobraną garderobę, że na nic się nie skusiłam? 3.Ten trencz skradł moje serce, dopóki nie zobaczyłam składu na metce…

Ok, przyznaję się, przymierzyłam kamizelkę. Świetny skład, ale krój niestety nie dla mnie. Coś czuję, że będą to trudne poszukiwania.

Odrobina wiosny w domu. Uwielbiam cięte kwiaty, a ten bukiet trafił do mojego wazonu ostatniego dnia lutego, na dobre rozpoczęcie marca.

1 i 2.Wracamy do stałych rytuałów. Tęskniłam za tą kawą i za ciastem bananowym również 🙂

Wracamy również do porannych stylizacji do biura bez dress code. Trochę się za nimi stęskniłam i za Wami również. Życzę Wam wspaniałego marca!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *