MODA

MOJA GARDEROBA – na wiosnę i nie tylko!

Miałam zacząć ten wpis od słów: “Dawno, dawno temu… Kiedy nadchodziła nowa pora roku, chciałam mieć coś nowego w szafie.” Ale byłaby to nieprawda. Wcale nie, dawno temu. Przy okazji zmieniającej się pogody, naturalne jest, że chciałybyśmy poczuć powiew świeżości i nie mówię tutaj tylko o powietrzu…

Wchodzące do sklepów kolekcje wabią nas nowościami, przejawiającymi się w formach i kolorach. I nawet jestem skłonna do zakupów, jednakże czuję, że tym razem jest inaczej. Nie wertuję stron sklepów internetowych, nie kuszą mnie rzeczy pokazywane przez inne osoby na IG [chyba, że tego szukałam], nie biegnę do galerii w poszukiwaniu nowych ubrań. Całą sobą czuję, że ten sezon jest inny. I nie chodzi tylko o to, że nie chciałabym mieć czegoś nowego w szafie, wręcz przeciwnie. Miło byłoby ją odrobinę odświeżyć. Zmieniła się jednak moja perspektywa patrzenia na ubrania. Nie będę Was przekonywać, że przemawia za tym tylko i wyłącznie walka o lepsze środowisko itp. Oczywiście mam to na względzie, nie jestem na to obojętna. Dlatego staram się kupować coraz mniej w sieciówkach. Ale nie wyrzeknę się ich. I tu nawet nie o to mi chodzi.

Dobra wiem, że ten początek jest trochę przydługi i dziwny. Niemniej jednak kryje się w nim pewien sens, myśl, którą chciałabym Wam przekazać. Pewnie wiele z Was pamięta, że wydałam kilka ebooków modowych. Cztery sezony, tysiące linków i setki propozycji stylizacji. Kiedy pracowałam nad tymi pozycjami, sprawdzałam część ubrań stacjonarnie, inne zamawiałam on-line. Wiele z nich wtedy ze mną zostało i używam ich do dzisiaj. Musiałam się wtedy bardzo pilnować, żeby nie zamawiać za dużo. Przy takiej liczbie elementów, jakie znajdowały się w ebookach i selekcji, jaką przeprowadziłam, można było popaść w pewne szaleństwo, bo rzeczy te były piękne i z dobrych materiałów. Dodatkowo samo prowadzenie profilu na IG narzucało [tak mi się wtedy wydawało] konieczność ciągłego pokazywania czegoś nowego z najnowszych kolekcji. A to z kolei prowadziło do tego, że zachęcało Was do kolejnych zakupów. W pewnym momencie narodził się we mnie pewien wewnętrzny bunt, myślę, że tak w okolicy Świąt. Zastanawiałam się jak to rozwiązać. Z pomocą przyszedł mi #tygodniowywieszak

Pewnie zauważyłyście, że w opisach pod stylizacjami do biura, a także w postach, bardzo często zaznaczam *poprzednie kolekcje. No i już słyszę w g”łowie – “Super. Szkoda, że to nie najnowsza kolekcja, bo szukam takich spodni, bluzki, butów itp.” Pewnie jeszcze pół roku temu kupiłabym te czerwone spodnie, żeby je Wam pokazać i żebyście mogły je kupić. Tylko prawda jest taka, że nie są mi potrzebne kolejne czerwone spodnie, skoro mam te i nie mam zamiaru ich wymieniać na inne. Stąd pomysł na zamienniki, które publikuję wraz z opisem swojej stylizacji, które pojawiają się na moim profilu od dwóch miesięcy. To spowodowało, że poczułam pewne odciążenie i zupełnie inny obraz mojej garderoby.

I w końcu wracając do mojej szafy na wiosnę, kompletnie nie czuję presji, że musi się znaleźć w niej coś nowego, co będzie tylko uaktualnieniem tego co już mam – kolejny sweter w paski, kolejny jasny kardigan, kolejny trencz, kolejne granatowe cygaretki.

Na początku kwietnia planuję zrobić przegląd swojej garderoby. Muszę wymienić część ubrań i uzupełnić brakujące elementy, ale tym razem chcę to zrobić zupełnie inaczej. Chciałabym, aby każdy nowy zakup, który zrobię, wywołał efekt “WOW”. Mam już skompletowane podstawowe elementy garderoby, więc nie potrzebuję kolejnego białego T-Shirtu. W związku z powyższym wreszcie mogę skupić się na takich elementach garderoby, które w moim odczuciu tylko upiększą noszone przeze mnie stylizacje.

Na początek postanowiłam przygotować dokładną listę zakupów, podzielić budżet i rozłożyć zakupy w czasie. Na mojej liście na wiosnę znajdują się między innymi:

  • jasne jeansy z prostą nogawką
  • elegancka koszula we wzory
  • jedwabna jasna koszula
  • czarna skórzana spódnica midi [chyba udało mi się taką znaleźć]
  • szeroka spódnica midi biała [odhaczona] i czarna
  • jedwabna sukienka maxi w kolorze szampańskim
  • obcisła spódnica midi
  • jasny garnitur [odhaczony]
  • wełniany sweter z krótkim rękawem biały [odhaczony] oraz szary

To niektóre z elementów, które będę poszukiwała tej wiosny. Ponadto wiele z tych ubrań wykorzystam w stylizacjach bez względu na porę roku.

Podczas poszukiwania rzeczy staram się przeglądać tylko te działy, w których mogę je znaleźć. Nie zniechęcam się, kiedy przymierzam już siódmą parę jeansów i wciąż nie są to te jedyne. Nie kupuję też takich, które moim zdaniem “mogą być”, ponieważ wiem, że gdy tylko znajdę swój idealny model, będę miała kolejne dziesięć nowych stylizacji do wykorzystania. I faktycznie będę je nosić, a nie zmuszać się do tego. Wchodząc do sklepu stacjonarnego mam ustawiony radar, na to co potrzebuję i w pierwszej kolejności szukam tylko tego. Dopiero później oglądam nową kolekcję i jeśli coś mnie naprawdę ujmie, to dopiero wtedy przymierzam.

Lubię ubrania, lubię tworzyć stylizacje i wymieniać poszczególne elementy. Dlatego moja szafa nigdy nie będzie kapsułowa pod względem ilości ubrań i dodatków. Co innego mogę powiedzieć o kolorach, bo te świetnie się u mnie ze sobą komponują. Od czasu do czasu próbuję nowych i póki co dobrze mi idzie. Ważną rzeczą jest jednak to, aby nie poddawać się presji. Pewnie zauważyłyście, że bardzo ograniczyłam publikowanie linków do konkretnych ubrań. Zazwyczaj pokazuję to co sama chętnie bym założyła lub to, o co jest najwiecej pytań. Jednak chciałabym skupić się bardziej na propozycjach stylizacji, tak jak to było w ebookach, abyście mogły najpierw wykorzystać to co jest w Waszych szafach, a dopiero później uzupełnić brakujące elementy. Dlatego na stories cyklicznie będą pojawiały się takie zestawienia bez oznaczeń, jako propozycja – wykorzystaj potencjał swojej szafy. Wiem, że są one bardzo przydatne i na pewno na tym skorzystacie.

Mam nadzieję, że będziecie mi towarzyszyły w tej nowej podróży.

4 komentarze

  • Dorota

    Chylę czoła.
    Bardzo dobrze ujęłaś podejście do mody, do gromadzenia i muszę Ci podziękować, bo od jakiegoś czasu też mam podobne odczucia. Po co mi kolejne czarne spodnie, granatowa marynarka …? Przecież już je mam i to co, że inny fason. Czy ja muszę tej wiosny wyglądać jak polowa kobiet wokół mnie? Cieszę się, że myślimy podobnie, być może i u nas w Polsce podejście do ubrań zmienia się na lepsze? Świetny pomysł z listą “zapotrzebowania ” 😊. Kibicuje Ci bardzo mocno, cieszę się również z tego, że jestem Twoją obserwatorką. Tak trzymaj ❤️

    • fashiontravelshopping

      Bardzo się cieszę, że nie tylko ja tak myślę. Oczywiście czasem może się tak zdarzyć, że inny fason będzie dla naszej figury lepszy i nie kwestionuję takich zakupów. Jednak uznałam ostatnio, że kolejny ten przysłowiowy sweter w paski, nie rozwija moich stylizacji. Dlatego obrałam nowy kierunek i mam nadzieję, że przyniesie on mi i Wam nowe korzyśći 🙂

  • Katarzyna Mikołajczyk

    Ja ostatnio też odhaczam ubrania z listy, co ciekawe, głównie już na sezon jesienno-zimowy (szerokie czarne wełniane spodnie, spodnica wełniana czarna). Na lato za to robię sama na drutach wełniany lekki sweterek w odcieniu lawendy 💜 być przyda się na wakacjach na Riwierze Francuskiej 😍

    • fashiontravelshopping

      Ale super!!! Ja już też mam listę na kolejną jesień i zimę, jednak poczekam z nią jeszcze. Muszę uzupełnić braki na wiosnę. I bardzo jestem ciekawa tego sweterka lawendowego. Będzie idealnie prezentował się na Riwierze i w Prowansji 🙂 Cudownego wyjazdu życzę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *