MODA

Biała dama…

Ten rok okazał się dla mnie przełomowy i wcale nie mówię tutaj o sytuacji politycznej czy zdrowotnej, a tworzeniu garderoby kapsułowej. Być może wydaje Ci się, że jest to teraz bardzo błachy temat, ale pewne rzeczy biegną dalej i mimo iż jasno daję do zrozumienia co sądzę o ostatnich wydarzeniach, to ja też próbuję żyć dalej. Oglądam kolejne seriale na Netflixie, czytam kolejne książki i tworzę kolejne wpisy na blogu. Więc jeśli liczysz tutaj na wpisy dotyczące rządu czy WHO, to muszę Cię zmartwić. Nie pojawią się, ponieważ jest to blog lifestylowy. I mimo, że każdy z nas uczestniczy w pandemii tak samo, tak samo dotykają nas obostrzenia czy nowe ustawy, to nie chcę tutaj dokładać jeszcze kolejnych czarnych scenariuszy. Mam nadzieję, że to rozumiesz i uszanujesz moje stanowisko w tym obszarze.

Co więcej liczę, że będziesz tutaj zaglądać, żeby odetchnąć od natłoku tych wszystkich informacji.

Dzisiaj wpis ten chciałabym poświęcić mojej garderobie i jej ogromnej metamorfozie jaką ostatnio przeszła. Mam nadzieję, że zainspiruję osoby niezdecydowane do wniesienia zmian w tym obszarze życia. Nie będę ukrywała, że tworzenie stylizacji sprawa mi wiele radości i poza moją pracą zawodową oraz podróżami, które bardzo ostatnio ucierpiały, lubię zajmować się właśnie modą. Ale nie w taki dosłowny sposób podążając za zdjęciami z największych magazynów mody, tylko czerpiąc inspiracje z seriali, filmów i wspomnianych gazet dopasowując ją do siebie i własnych upodobań.

Daleko mi jeszcze do ideału, ale naprawdę widzę różnicę. I nie tylko ja. Coraz częściej słyszę komplementy na temat tego co mam na sobie i to chyba jest najlepsze potwierdzenie mojej dobrej zmiany. Usunęłam z niej już prawie wszystko to, czego do tej pory nie nosiłam lub tylko sporadycznie. Zastanowiłam się jak chcę wyglądać o każdej porze roku, wybrałam najlepiej leżące na mnie fasony, zdecydowałam o dwóch kolorach przewodnich i kilku, które będą mi towarzyszyły w zależności od nastroju. Przełamałam się w stosunku do rajstop na co dzień oraz wychodzenia na większe wyjścia bez, chyba że świetnie uzupełnią całość. Przeanalizowałam w jakie części stylizacji, a także poszczególne rzeczy chcę zainwestować większe pieniądze, tak aby towarzyszyły mi wiele sezonów. Jeszcze mnóstwo pracy przede mną, jednak najlepsze jest to, że czuję, że nie zaczynam od początku, tylko że jestem gdzieś w środku swojej drogi.

Wiele razy wspominałam, że biały kolor w ubraniach był dla mnie jakiś czas temu bardzo kłopotliwy. Z jednej strony bałam się o plamy, a z drugiej nie bardzo wiedziałam jak go łączyć z tym co posiadałam w swojej garderobie. Ciągle czegoś mi brakowało, a to butów, a to płaszcza itd. Trudno jest zaczynać tworzenie od zera kiedy nic do siebie nie pasuje, Wszystko zaczęło się powoli zmieniać, gdy uznałam trzy lata temu, że wcale nie muszę ciagle chodzić w ciemnych ubraniach, a szare odcienie powoli ustępowały miejsca beżowym i kamelowym. Stopniowo uzupełniałam garderobę o kolejne rzeczy, kupując je po sezonie lub na wyprzedaży. Dzięki temu już tylko jeden krok dzielił mnie od przejścia na jasną stronę mocy. W tym roku w końcu mi się to udało i jestem bardzo szczęśliwa, że nie muszę się poddawać pogodzie za oknem, a wychodzić jej na przeciw w jasnych barwach.

Kiedy w ubiegłym roku zakupiłam pierwszy biały płaszcz, ponieważ pasował mi do tych wszystkich beżowych rzeczy uznałam, że czas przygotować się do jeszcze większej metamorfozy i pójść o krok dalej. A mianowicie stworzyć całe jasne stylizacje. Kiedy w końcu trafiłam na odpowiednie buty i kolejny płaszcz. Brakowało mi tylko torebki, na którą kupiłam całkiem przypadkiem. Dziś do prezentowanego poniżej zestawu dotarły do mnie jeszcze białe botki na szpilce oraz cienki golf, który będziesz mogła zobaczyć w tym tygodniu u mnie na Instagramie podczas prezentacji zestawów do biura. Muszę przyznać, że bardzo dobrze poczułam się w jasnych barwach i zapewne będę do nich wracała nawet kiedy mróz zaskrzypi mi pod butami. Na co ostatecznie bardzo liczę w tym roku. Nie znaczy to oczywiście, że rezygnuję całkowicie z ciemnych lub mocnych kolorów. Wręcz przeciwnie. Czekam teraz na czerwony golf i sukienkę w kolorze wina, ale w końcu czuję, że mam tak dobrane rzeczy, że swobodnie mogę je teraz mieszać i za każdym razem tworzyć ciekawe stylizacje.

Tym czasem zapraszam Cię do obejrzenia zdjęć stylizacji, do której dobrałam wszystkie jej poszczególne elementy, tak aby stworzyły stylizację ALL WHITE. Brakuje tylko czapki, szala, rękawiczek i płatków śniegu 🙂 Ale to może niebawem…

*

spodnie, buty – MASSIMO DUTTI / sweter – MLE COLLECTION / torebka, pierścionek, kolczyki – TOUS / naszyjnik – APART

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *