PODRÓŻE

FRANCUSKIE CHÂTEAU

Pisałam już o tym, gdzie znaleźć francuskie Château w Polsce, a nie opowiedziałam jeszcze o tych, w których miałam przyjemność spędzać czas, będąc na wakacjach we Francji. Kiedy jechaliśmy do Prowansji wiedziałam, że nie chcę spać w zwykłym hotelu w centrum miasteczka. Podczas naszych podróży spędzamy mnóstwo czasu, gdzie gwar jest na porządku dziennym i chwila oddechu jest naprawdę niezbędna. Dlatego szukałam takich miejsc, w których mogliśmy się po prostu zrelaksować i odpocząć, a jednocześnie poczuć się inaczej niż zwykle.

CHÂTEAU DE ROUSSON

Dwa lata temu kiedy byliśmy na Lazurowym Wybrzeżu i spędzaliśmy dwa tygodnie w jednym miejscu, w którym miałam już okazję być wcześniej, chciałam zobaczyć coś więcej. Usiadłam więc przed komputerem i zaczęłam szukać, gdzie moglibyśmy się udać, co zobaczyć i spędzić chociaż jedną noc poza naszym wynajętym mieszkaniem. Trasa była dość intensywna dlatego zależało mi na hotelu, który będzie otoczony przyrodą. W pierwszej kolejności wybraliśmy się zobaczyć kanion Verdon, miasteczko Moustieres-Sante-Marie następnie pola lawendy i nocleg. Kolejnego dnia jechaliśmy zwiedzić Awinion oraz Pont du Gard i wracaliśmy już do Cannes. Patrząc na mapę oraz czas dojazdu do różnych atrakcji postawiliśmy na Château de Roussan. Jest to hotel znajdujący się w XVII-wiecznym zamku. W pokojach znajdują się zabytkowe meble, a czas wolny można spędzić w ogrodzie ze stawami, lesie bambusowym lub w szklarni. Musisz mi z góry wybaczyć małą ilość zdjęć z tego miejsca, ale niestety jak to bywa z urządzeniami elektronicznymi, straciłam wiele z nich… Co do jedzenia to śniadanie było podawane w formie bufetu, a kolację zamawiało się z wyprzedzeniem i trzeba tego przypilnować, jeśli planuje się przyjazd wieczorem. Mimo mojego e-maila potwierdzającego rezerwację a także udział w kolacji, nasze zamówienie nie zostało odnotowane. Nie mieliśmy już ochoty wyjeżdżać do miasteczka tak późno i jedyne co mogliśmy zamówić, to coś do picia oraz deser, po uprzednim sprawdzeniu czy jest dostępny. Natomiast przepyszne śniadania były podawane w formie bufetu, co pewnie teraz wygląda już zupełnie inaczej. Miejsce bardzo spokojne, zazielenione i niezatłoczone. W moim odczuciu też lekko magiczne, ulotne i warte odwiedzenia.

*

CHÂTEAU DES ALPILLES

W tym roku ponownie wróciliśmy do Prowansji, ale na dłużej. Bardzo zależało mi na zwiedzeniu miasteczka Saint-Rémy-de-Provence, które pominęliśmy podczas poprzednich wakacji we Francji i tym razem przeznaczyliśmy na nie aż trzy dni. Biorąc pod uwagę, że nad morze wybieraliśmy się na koniec naszego urlopu, na cały wyjazd wybieraliśmy hotele, które miały basen. Pamiętając sprzed dwóch lat tabliczki z nazwami hoteli wiedziałam, że niedaleko Château de Roussan znajduje się kolejne piękne miejsce i właśnie z basenem. Mowa o Château Des Alpilles. Nie będę ukrywała, że marzyłam o zobaczeniu tego miejsca od dwóch lat. Mój mąż dobrze o tym wiedział i wiedział też o tym, że jeśli zatrzymamy się gdzieś indziej to zawsze pozostanie pewien niedosyt. Przyjechaliśmy więc do otoczonego 100-letnim parkiem hotelu, który mieści się w XIX wiecznym zamku. Ze względu na to, że nasz pokój rezerwowaliśmy dzień przed przyjazdem, a ich ilość była już ograniczona, otrzymaliśmy apartament w rezydencji Mas du Cyprès. Poza tymi dwoma budynkami można jeszcze wynająć niewielkie domki. Châtau Des Alpilles jest dużo większym hotelem niż ten poprzedni. Mimo to nie odczuliśmy za bardzo większej ilości gości. Zawsze mieliśmy wyznaczony stolik na śniadanie i kolację, leżaków przy basenie była wystarczająca ilość, a tereny dookoła hotelu były tak rozległe, ze każdy kto chciał pobyć chwilę sam, miał do tego wiele okazji. Śniadania i kolacje podawane były na zamówienie. Na kolację podobnie jak w Château de Roussan należało się zapisać. Niemniej jednak mam wrażenie, że tutaj obsługa przykładała do tego większą wagę i sytuacja sprzed dwóch lat nie powtórzyła się. Poza pięknymi terenami, wspomnianym basenem, miejscem na lunch oraz naprawdę pięknymi pokojami, na ogromny plus zasługuje obsługa hotelowa. Mimo, że była obecna podczas wszystkich posiłków oraz przy basenie, to prawie w ogóle nie czuło się jej obecności. Dodatkowo cokolwiek prosiliśmy, czy to podczas śniadania czy na kolacji, nie stanowiło żadnego problemu. Miejsce bardzo urokliwe, eleganckie i czarujące.

Na chwilę obecną bardzo trudno jest mi porównać oba hotele z tego względu, że w pierwszym spędziłam tylko jedną noc, a w drugim trzy. Ale ilość gwiazdek w obu przypadkach mówi sama za siebie i jest to odczuwalne. Niemniej jednak wybór powinien być prosty: jeśli liczysz na mniejszą ilość turystów, ciszę i spokój podczas której będziesz coś tworzyć, jednocześnie nie lubisz odczuwać lekkiej presji związanej z miejscem, w którym przebywasz, np. co do ubioru, to zdecydowanie polecam Château de Roussan. Natomiast jeśli lubisz bardzo eleganckie klimaty, również te powierzchowne, nie przeszkadza Ci większa liczba gości, chcesz się zrelaksować przy basenie i dodatkowo zjeść elegancką kolację, to zdecydowanie powinnaś wybrać Château Des Alpilles. Ja mam nadzieję, że wrócę jeszcze w te rejony i znów będę mogła cieszyć się ciszą i bliskością natury.

A jeśli i Ty chciałabyś spędzić odrobinę czasu w tych cudownych hotelach to zapraszam Cię na ich stronę główną

CHÂTEAU DE ROUSSAN

CHÂTEAU DES ALPILLES

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *