Wieczorową porą w Saint Tropez. Idealna sukienka na randkę z mężem!
Kiedy wyjeżdżam na wakacje staranie przygotowuję swoje stroje, które zamierzam podczas mojej podróży nosić. Zawsze w bagażu znajdują się zwiewne sukienki na gorące popołudnia, szorty do zwiedzania, kurtka, gdyby nagle zrobiło się chłodno no i oczywiście coś na wieczór z mężem. To, że podróżujemy z dzieckiem nie zwalnia nas z dbania o relację między nami. Tak jak na co dzień troszczymy się o siebie, tak i wieczorem myślimy o tym, aby kolacja była wyjątkowa dla całej naszej trójki; stąd szukamy miejsca, gdzie znajdziemy makaron, pizzę albo frytki dla naszego „smakosza” oraz przygotowujemy odpowiedni strój. Wieczory nad Morzem Śródziemnym zawsze są długie, a ostatni posiłek je się bardzo późno. Dzięki temu mam możliwość założenia sukienek, które za dnia być może się nie sprawdzą, za to już na wieczorną kolację jak najbardziej. Pakuję ich kilka, bo ten czas naprawdę celebrujemy. Oczywiście zdarza się nam jeść w szortach i T-shirtach, jednak nie traktujemy tego jako normę.
Dziś chciałabym zaprezentować Ci stylizację, którą miałam na sobie w Saint Tropez. Było o nią wiele pytań na Instagramie, więc postanowiłam w całości ją tutaj opisać. Sukienka, którą mam na sobie sprawdziła się idealnie na wieczór, ale nie polecam jej za dnia. Szczególnie w miejscach, gdzie temperatury oscylują w okolicy 30 stopni C. Natomiast na kolację, jak najbardziej.
Świetnie podkreśla atuty sylwetki, jednocześnie chowając to co mi osobiście przeszkadza. Dodatkowo samą sukienkę, mogę innego dnia założyć jako spódnicę z jakąś lekką i zwiewną bluzką, najlepiej z jedwabiu.
Także mam dwa w jednym 🙂
sukienka – PINKO / buty – MICHAEL KORS / torebka – FULRA / okulary – CELINE / kolczyki, bransoletka i zegarek – TOUS