
GOODBYE SEPTEMBER – jakoś Cię przeżyłam…
Wrzesień był dla mnie trudnym miesiącem. Po wakacyjnym lenistwie, trudno było mi wrócić do obowiązków, porannego wstawania, pilnowania posiłków syna, wymyślania stylizacji dopasowanych do zmiennej pogody i wiele, wiele innych rzeczy. Jeszcze nie tak dawno, bo rok temu, czekałam na ten moment jak nigdy. Nie wiem co takiego się stało teraz, że nie potrafiłam wejść w ten dobrze mi znany rytm. Całe szczęście wrzesień umiliły mi dwa wyjazdy. Jeden z rodzicami nad morze, a drugi do Paryża, o którym więcej będzie w kolejnym wpisie. Nie przedłużając zapraszam na krótką fotorelację.

1. Co za cudowny widok. Uwielbiam jesień. 2. Buty, które robią stylizację. I do tego ten kolor. 3. Lecę na trening. 4. Ktoś tu poprosił o suplementację.

Sopot najbardziej lubię poza sezonem letnim. Chętnie wracam zimą lub na początku jesieni. Najlepiej jeśli jest to środek tygodnia 😉

1. Skończyło się lato i wróciły wizyty u stomatologia. Trochę to teraz potrwa… Do protetyka doszedł jeszcze ortodonta. 2. Kosmetyki, które znam i bardzo lubię i trochę nowych. Będzie testowanie.

Kiedy czujesz, że wszystko idzie nie tak, jak sobie zaplanowałaś. Pakowanie…

Krótki wypad nad morze z rodzicami, a raczej, jako kierowcy. Zostawiamy rodziców na kilka dni i wracamy po nich. Dla mnie to potrójna przyjemność, odpoczynek dla rodziców i dwa razy rybka.

A w dniu wyjazdu z Sopotu zatrzymaliśmy się jeszcze na coś słodkiego w Omni Kaiser.

1. Ktoś tutaj zaczął chodzić systematycznie do kosmetyczki. 2. Moccha z Orlenu, lubię bardzo, ale niestety mogę bardzo rzadko. Akurat ta mi nie służy. 3. Czekoladowy sezon w pełni. 4. No nie jest lekko rzekłabym.

Czekałam na tę książkę, jak na prezent gwiazdkowy. Zawsze nawet jeden dodatkowy adres, a tu jest ich masa, przyda się podczas kolejnych podróży, do mojego ukochanego miasta.

No to lecimy…

1. Kiedy przychodzi do Ciebie zamówienie zza oceanu i taka „niespodzianka”. Firma zachowała się bardzo dobrze. Nowa torebka w stanie idealnym jest już u mnie. 2. Remont trwa… ciekawe ile jeszcze. Dobrze, że mamy czas. 3. Halo, a Ty o kimś nie zapomniałaś przepraszam? 4. To jest ten moment, kiedy syn coraz częściej zaciąga mnie do takich sklepów. Nie powiem, żebym była zadowolona z tego faktu. Na szczęcie jest jeszcze za szczupły na wiele rzeczy.

Zawsze przed wyjazdem staram się przymierzyć stylizacje, żeby zobaczyć czy będę dobrze się w ich czuła. Robię zdjęcia, a później wybieram te, których najbardziej jestem pewna.

Kiedy po wielu tygodniach umawiasz się z przyjaciółmi na spotkanie. Wiecie, takie niezobowiązujące… No, nie umiemy inaczej, obojętnie u kogo takie spotkanie się odbywa. Jakie to było pyszne.




Kilka stylizacji z września. Zaczynam mocno wchodzić w jesienną aurę i naprawdę bardzo dobrze mi.
*
A Wam życzę wspaniałego miesiąca. Oby pogoda dopisała, bo naprawdę te deszczowe dni mogą znudzić nawet mnie, więc doskonale Was rozumiem. Trzymajcie się, buziaki!

Jeden komentarz
Sylwia
Pani się chyba nigdy nie nudzi. Bardzo intensywny czas jak zawsze. A teraz czekam na kolejny obiecany wpis z Paryża 🙂