LIFESTYLE

GOODBYE MAY – dziękuję za piękny czas…

Wiem, wiem, długo zabierałam się za to podsumowanie. Ale uwierzcie mi, nie miałam weny. Dodatkowo nawet nie zdążyłam się obejrzeć, a już był czerwiec. Nie mogłam jednak pominąć w opisie tego miesiąca, bo pod wieloma względami był wyjątkowy.

Po nieudanej podróży pod koniec kwietnia do Paryża, czekał mnie długi weekend, który w zasadzie spędziłam w domu i nawet mi to nie przeszkadzało. Podobnie było z końcem maja i kolejnym długim weekendem, którego nie zamieniłabym na żaden inny. W międzyczasie razem z mężem i synem wybraliśmy się z naszymi przyjaciółmi na pierwszą wspólną wyprawę na Cypr. Wiecie, że nie potrafię usiedzieć na miejscu, ale tym razem było zupełnie inaczej. Czas jakby zwolnił, dzieci miały raj, a my po prostu im towarzyszyliśmy. Oczywiście byliśmy dwa razy w mieście i pojechaliśmy na jedną wycieczkę w głąb wyspy, ale to i tak ma się nijak, do tego co np. robiliśmy na Teneryfie. Mimo wszystko było mi naprawdę dobrze. Całą relację zapisałam na IG, a na blogu powstał wpis z podsumowaniem wielu propozycji stylizacji na lato, które stworzyłam podczas urlopu. Dlatego w tym wpisie kilka zdjęć, jako przypomnienie.

W trakcie majowych dni nadrabiałam seriale oraz książki, a także biegałam do centrum rehabilitacji. Od niedawna włączyliśmy treningi, w tym coś zupełnie dla mnie nowego, trening EMS. Pierwszy ledwo przeżyłam… Liczę na to, że kolejne pójdą mi już dużo sprawniej.

Maj był wyjątkowy i przewrotny. Zapraszam na małą fotorelację.

Weekend majowy.

1. Kawa za znajomymi. 2. Miały postać kilka dni, padły po dwóch. 3 i 4. Obiad na zewnątrz. Coś co uwielbiam.

1.“Dobrze mamo, pójdziemy na zakupy, ale najpierw lody.” 2. Ten kapelusz już wielokrotnie polecałam i nadal polecam. Świetnie leży i nie spada jak wieje lekki wiatr.

1.Testuję nowe atypespiranty. Mają świetne zapachy i są naturalne. Znajdziecie je tutaj. 2. Paletka, którą używam głównie do brwi. Nie uwierzycie co zrobiłam… Zamiast wyrzucić do śmieci starą, pomyliłam się i wyrzuciłam nową. Tego samego dnia wieczorem mój mąż wyniósł śmieci, a ja się zorientowałam dopiero następnego dnia rano. Na szczęście paletka została odnaleziona… 3. Uwielbiam te filiżanki do espresso tak bardzo, że kupiłam kolejne do herbaty. Zielone już się wyprzedały, ale może pozostałe kolory przypadną którejś z Was do gustu. Kliknij tutaj. 4. Najlepsza odżywka do farbowanych włosów blond. Ja używam SILVER.

1.Nadrabiam kolejne książki z mojej domowej biblioteczki. Ta opowiada o zwyczajach w rodzinie królewskiej. Zdradza różne sposoby np. jak usunąć różne plamy, jak pakować się na wyjazd, itp. 2. Aplikacja do tworzenia stylizacji. Chciałam ją dobrze przetestować, ale nie miałam za dużo czasu. Muszę to przełożyć na później.

Świętujemy siódmą rocznicę ślubu. Co prawda to świętowanie miało się odbyć, jak zawsze, w Paryżu. Ale niestety linie lotnicze pokrzyżowały nam plany i została nam restauracja w naszym mieście. Było bardzo smacznie i przyjemnie.

Nie mogłam przejść obojętnie. Wolałabym jednak wersję białą i bez lakierowanej skóry. Buty Gino Rossi.

Kiedy tuż przed wyjazdem na Cypr przychodzi paczka z wyczekiwanym obrazem na ścianę w salonie. Szukałam czegoś takiego od siedmiu lat i wreszcie znalazłam na Westwing. Będziecie często oglądały mnie na jego tle z nowymi materiałami na IG.

1.Wieszak na Cypr gotowy. Wpis ze wszystkim co zabrałam i jakie stworzyłam z tych rzeczy stylizacje znajdziecie tutaj. 2. Walizki moje i syna gotowe.

Będzie testowanie….

No to lecimy 🙂

Lubię patrzeć przez to okno…

Moje wakacyjne niezbędniki: koszyk, krem z filtrem [na twarz 50, a na ciało 30], kapelusz i książka. Tym razem wróciłam myślami do Prowansji. Bardzo polecam wszystkim wielbicielom tego regionu Francji. Książkę kupiłam w antykwariacie.

Wiosna na wyspach jest niesamowicie kolorowa. Zachwycam się za każdym razem bez względu czy to Grecja, Cypr lub Teneryfa.

Małe zakupy i spacer po promenadzie.

1.Cytryny, wszędzie widzę cytryny. 2 i 3. Stare miasto Pafos.

Plaża gdzie podobno wynurzyła się Afrodyta. Podobno, bo to miejsce wybrane przez ludzi… Wierzycie w takie legendy i opowieści? Ja nie psując sobie nastroju uznałam, że tak po prostu było i już.

Mogą nie widzieć się tygodniami, a jak już się spotkają, to rozmawiają ze sobą tak, jakby widzieli się wczoraj. Urodzili się w tym samym miesiącu z roczną różnicą i kilkoma dniami. Mają ten sam znak zodiaku. Mój syn zaakceptował róż u dziewczyn, a Amelia obejrzała większość filmów Marvela, żeby mieć o czym rozmawiać z Julianem. To bardzo piękna przyjaźń, dająca im obojgu niesamowity rozwój. Oboje bardzo skryci, emocjonalni, uczą się wzajemnych zachowań i całkowicie je akceptują. Wiedzą co kto lubi, jakie ma pasje, zdradzają sobie swoje niektóre sekrety i trzymają za siebie kciuki w ważnych dla nich momentach. My, jako mamy bardzo pielęgnujemy tę przyjaźń, bo wiemy, że niebawem ich drogi całkowicie się rozejdą, ale chcemy żeby o sobie pamiętali i mogli rozmawiać za 10 lat, tak jak dziś.

Ogólnie nie przepadam za koktajlami, zdecydowanie bardziej wolę wino. Ale tym razem za namową przyjaciółki spróbowałam kilku i nawet mi smakowały.

Tą alejką prawie codziennie chodziliśmy na spacer lub na plażę. Za każdym razem zachwycaliśmy się tak samo.

Moja ulubiona sesja zdjęciowa. Sukienka jest z Massimo Dutti. Bardzo polecam.

Mogę stać i patrzeć godzinami…

1.Widok z naszego hotelu. Byliśmy w Lenardo Laura Beach. 2. Okolica.

Zejście na plażę.

1.Piękne zachody słońca. 2. Beach bar – bardzo fajne miejsce. Spędziliśmy tam kilka miłych dni. Co prawda plaża nie nadaje się do pływania, głównie dla surferów, ale mi w tym czasie wystarczyło tylko zamoczyć nogi.

Z wizytą u królowej galaretek. Niestety ta mała manufaktura w Geroskipou niebawem zostanie zamknięta, ponieważ nie ma kto jej przejąć. Właścicielka jest z czwartego pokolenia, a synowie mają inny pomysł na życie.

Na miejscu dowiedzieliśmy się, że galaretki te są zazwyczaj źle jedzone i mogą prowadzić do mdłości. Nic dziwnego, bo to głównie sam cukier. Ale dostaliśmy kilka wskazówek, żeby najpierw wyjąć jedną sztukę z pudełka, otrzepać z cukru pudru, pokroić na minimum cztery części i zjeść maksymalnie dwie. Najlepiej z czarną kawą lub espresso.

Klasztor Krzyża Świętego w Omodos. Znajdują się tutaj relikwie Krzyża, św. Barnaby i św. Filipa Apostoła.

Z wizytą w winiarni. Testowaliśmy pyszne wina. Oczywiście kupiłam trzy i później było kombinowanie, jak rozłożyć wagę w walizkach żeby nie przekroczyć maksymalnej, ale wszystko się udało, a wino chłodzi się w lodówce. Czeka na specjalną okazję lub wieczorek grecki.

Podczas tego wyjazdu wybraliśmy się również w rejs z kolacją i występami artystycznymi. Była super zabawa i pyszne jedzenie. Całość trwała cztery godziny. Wypływaliśmy z portu w Pafos. Bardzo polecam.

Z wyjazdu na wyjazd coraz mniej przywożę, ze soba pamiątek. Najbardziej lubię lokalne produkty i ewentualnie rzeczy, które będą użytkowe i będą kojarzyły mi się z danym miejscem. Dlatego z wysp prawie zawsze zabieram te piękne miseczki. Tym razem zielone, brakowało mi takich na taras.

1.Ktoś coś mówił o kolorach? 2. Kolejna książka i piękna kamizelka w kolorze zieleni. 3. Ulubione rożki w Costa. 4. Kiedy za oknem zrobiło się pochmurno, a powietrze nagle stanęło, wyciągnęłam tę piękną świecę. Cytrusowy zapach wypełnił mój salon.

Kwiaty w biurze.

1.Nie lubię kiedy nie ma w domu ciętych kwiatów. 2. Nowy smak kawy, która z pewnością może zastąpić deser. 3. Stylizacja weekendowa i ten koszyczek.

Coś nowego w moje kosmetyczce. Róż, bronzer i rozświetlacz marki Westman Atelier.

1.Kwiatowy Dzień Mamy. 2. Dzień kuriera. 3. Miałam taką ogromną ochotę na białą czekoladę.

Nowości torebkowe. 1. Marka Demellier i piękny model The Paris. Niestety mój kolor obecnie jest wyprzedany. 2. Coś słodkiego dla oczu, torebka na AirPods. 3. Polène. Tę torebkę kupiłam sobie na pocieszenie za nieudany wjazd do Paryża. Szukałam czegoś fioletowego od zeszłego roku i myślę, że to był bardzo dobry wybór. Czas na coś w odcieniu zieleni…

Kiedy za oknem deszcz, ale temperatura nie spada diametralnie, wychodzę na taras i słucham tego pięknego szumu. Robię sobie ciepłą herbatę, siadam w fotelu i chłonę….

Stylizacje weekendowe. Powoli wyciągam z szafy letnie spódnice, chociaż musze przyznać, że spodnie jednak póki co królują. Czy pogoda w czerwcu pozwoli na więcej luzu wakacyjnego? Zobaczymy. Tymczasem lecę do spraw i obowiązków czerwcowych, bo ten miesiąc leci jak szalony.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *