Odnajduje się w garderobie – tygodniowy wieszak
Witajcie!!!
W tym tygodniu rozpoczynam kolejną część akcji #odnajdujesiewgarderobie i mam nadzieję, że przyłączysz się do mnie. Na czym dokładnie będzie ta część polegała? Już wszystko tłumaczę.
Jesteśmy po porządkach w naszej garderobie i po pierwszej lekturze książek, które pomogły nam zbudować podstawę zawartości szafy. Jeśli dopiero tu dotarłaś, nic się nie martw. We wcześniejszych wpisach znajdziesz całą ścieżkę, jak dojść do tego momentu, w którym znajdujemy się obecnie. Ta akcja nie będzie trwała tydzień czy dwa, więc na spokojnie zacznij od początku, a następnie przyłącz się do nas, jak już będziesz na to gotowa. Jeśli chcesz zacząć od robienia porządków w szafie to zajrzyj do tych wpisów:
Co oznacza – TYGODNIOWY WIESZAK?
Czy zdarzyło Ci się wstać rano (czasem za późno) i stać przed szafą przez 15 minut twierdząc uparcie, że nie masz co na siebie włożyć? Ja od dawna tak już nie mówię. To twierdzenie, a raczej retoryczne zdanie zamieniłam na inne – Nie wiem co na siebie włożyć. Przecież mam mnóstwo ubrań, a i tak ciągle ten sam dylemat. Wyciągam więc z szafy to co najczęściej noszę i tak ruszam w świat lekko już spóźniona….
Po przerobieniu wszystkich czterech powyższych punktów postanowiłam zmienić coś jeszcze, a mianowicie mój poranny nastrój. Nie chciałam dłużej tkwić w znanych mi zestawach i wybiegać z domu czując, że robi mi się gorąco. Do tej pory starałam się przygotowywać stylizację dzień wcześniej. Na cały tydzień udawało mi się to może ze trzy razy, a kiedy przychodził weekend ubierałam się zwracając uwagę głównie na wygodę. I tak coraz częściej wyciągałam leginsy i tuniki. Kiedy zaczęłam robić porządki w szafie stwierdziłam, że dłużej tak być nie może. Do tego kwarantanna i praca zdalna w domu. Zadbałam więc o to co noszę po domu. Nie chciałam wyglądać jakbym dopiero wstała z łóżka i w sumie mogłabym do niego zaraz wrócić. Stroiłam się więc w domu dzień po dniu wyciągając z szafy przeróżne rzeczy, które do tej pory nosiłam głównie do pracy lub na spotkania. Od zeszłego tygodnia powoli zaczynam wracać do biura i mimo, że jeszcze pewnie trochę potrwa zanim będę w nim codziennie to zauważyłam, że rano znów mam ten sam problem co kiedyś. Przygotowując drugi wpis z książkami dotyczącymi mody i sposobu na życie trafiłam na kilka ciekawych pozycji, które zaoferowały mi pewne rozwiązania w całej tej sytuacji.
Wspierając się nimi oraz tym co obserwowałam w sieci wymyśliłam wieszak tygodniowy. Powiedziałam o moim pomyśle mężowi, który zmarszczył czoło i stwierdził, że w sumie jest to ciekawe rozwiązanie. Potrzebowałam tylko osobnego wieszaka, po który pojechaliśmy do IKEI. Jadąc na zakupy miałam już kolejny plan, że w to wszystko wciągnę moją przyjaciółkę, której pomysł ten nie od razu się spodoba [tu się pomyliłam :)], ale znacznie ułatwi jej życie. W weekend złożyliśmy wieszak i spotkaliśmy się z przyjaciółmi. Opowiedziałam jaki mam pomysł kierując te słowa do siebie, jak to widzę, co zamierzam, co mi to da, jak długo chcę to robić i ku mojemu zdziwieniu usłyszałam – „Wiesz, ja też muszę taki wieszak sobie zrobić. Tylko jeszcze nie wiem gdzie.” Po tych słowach wiedziałam, że plan się powiódł. No i miałam przecież prezent w postaci nowego wieszaka.
Tygodniowy wieszak to nic innego, jak przygotowane stylizacje na cały nadchodzący tydzień. Jest jeden mały haczyk, ale o tym za chwilę.
Jak stworzyć tygodniowy wieszak?
MIEJSCE
Przede wszystkim wydziel miejsce, gdzie będziesz mogła wieszać ubrania. Oczywiście możesz zakupić nowy wieszak tak ja ja, ale nie jest to konieczne jeśli masz przestrzeń, którą możesz do tego przeznaczyć.
PLAN TYGODNIOWY
Zastanów się jak będzie wyglądał Twój najbliższy tydzień. Czy jedziesz do pracy? A może spędzisz dzień z dzieckiem w domu lub samotnie? Czeka Cię spotkanie biznesowe, randka, wypad nad morze? To wszystko musisz przewidzieć wcześniej.
POGODA
Koniecznie sprawdź pogodę. Przeanalizuj dzień po dniu. Czy będzie słonecznie, a może kilka dni będzie padał deszcz? Niska temperatura lub wysoka. Jest to dosyć istotne w tworzeniu stylizacji odpowiedniej do pogody.
MAKSYMALNA ILOŚĆ RZECZY
I to jest właśnie ten haczyk. Kochana nie licząc butów, dodatków, odzieży wierzchniej oraz podkoszulek możesz powiesić maksymalnie dziesięć wieszaków. Tak, na cały tydzień. Wiem, że może to być dla Ciebie trudne i nie do przejścia, ale nie z takimi problemami sobie radziłyśmy. Spokojnie, sama zobaczysz po tygodniu, że to nawet dużo.
Kolejny haczyk nie wymieniamy tych dziesięciu rzeczy w ciągu całego tygodnia. Korzystamy tylko z nich i tego się trzymamy. Ok, dobra dwa wyjątki: nagła zmiana pogody i nieprzewidziana impreza, na którą musisz się mocno wystroić.
REALIZACJA
Wszystkie rzeczy, które powiesisz na tygodniowym wieszaku powinny być wyprane oraz wyprasowane [jeśli wsród nich znajdują się takie rzeczy, które nie możesz powiesić na wieszaku postaraj się znaleźć miejsce zaraz obok, żeby Ci nie umknęły]. Dlaczego wyprane to chyba nie muszę tłumaczyć, natomiast wyprasowane już tak. Przede wszystkim taka forma przygotowania ubrań ma Ci pomóc zaoszczędzić czas, szczególnie rano. Prasując ubrania wcześniej możesz zauważyć przypadkowe plamy, np. źle wypłukany płyn. Dzięki temu nie zdziwisz się z samego rana i nie wpadniesz w panikę co teraz robić. Dodatkowo sam wieszak będzie się lepiej prezentował i zobaczysz, że jego przygotowanie sprawi Ci przyjemność.
Nie zapomnij o biżuterii, którą możesz położyć gdzieś obok.
Paski najlepiej powieś przy tych rzeczach, które tego wymagają.
Buty dopasuj do tego jak będziesz spędzała dany dzień. Czy będziesz jechała autobusem, samochodem, a może dużo będziesz chodziła pieszo? To wszystko ma znaczenie przy tworzeniu stylizacji. Obuwie to dosyć istotna rzecz w ciągu dnia, ponieważ może znacznie Ci go utrudnić.
PAMIĘTAJ! Trzy części garderoby wymienione powyżej plus odzież wierzchnia podlega modyfikacjom w ciągu tygodnia. Niemniej jednak jeśli dobrze wszystko zaplanujesz zapewnie nie będziesz musiała nic wymieniać. Przygotowane stylizacje oczywiście możesz dowolnie zmieniać i komponować na nowo, ale w ramach tych dziesięciu rzeczy, które przygotowałaś. Jeśli jutro nie założysz zestawu nr 1 to nic się nie stanie, wykorzystasz go w inny dzień.
MIJA TYDZIEŃ I CO DALEJ?
Nic nowego, powtarzasz wszystko od początku. Zastanawiasz się co będziesz robiła, jaka będzie pogoda i tworzysz nowe stylizacje. Jeśli chcesz wykorzystać jakąś rzecz z poprzedniego tygodnia, nie ma problemu. To znaczy, że zaczynają się pojawiać u Ciebie tzw. Twoje MUST HAVE. Jeśli tak się zdarzy zapisz na kartce co to jest. Pilnuj tej listy, bo na pewno będzie się rozrastała. Dzięki temu po kilku tygodniach będziesz wiedziała, czego nigdy nie może zabraknąć w Twojej garderobie.
WAŻNE! Nie omijaj rzeczy, które przeznaczyłaś na kiedyś. Czyli takich, które chcesz oszczędzać, bo się np. zniszczą. Jest to duży błąd, który ja sama popełniałam. Nie mówię tutaj oczywiście o sukienkach koktajlowych czy balowych, ale o takich rzeczach, które są ładne, może droższe niż zazwyczaj kupujesz i ubierane raz na jakiś czas. Naprawdę nie ma co odkładać ich na później. A co jeśli zajdziesz w ciążę, a po będziesz miała problem z powrotem do swojej figury, albo naturalnie schudniesz lub przytyjesz? Zapewne oddasz je komuś innemu mówiąc, że tak rzadko je nosiłaś. Czemu nie masz wyglądać wyjątkowo w ciągu tygodnia? Spróbuj chociażby dla lepszego samopoczucia. Załóżmy, że przynajmniej raz na dwa tygodnie coś takiego pojawi się u Ciebie na wieszaku. Myślę, że jest to dobry kompromis.
JAKIE BĘDĄ TEGO KORZYŚCI?
Poza zaoszczędzonym czasem i mniejszymi nerwami pojawią się kolejne. Spojrzysz na swoją garderobę zupełnie inaczej. Zaczniesz chodzić w rzeczach, które bardzo lubisz, ale ich przygotowanie trwało ciut dłużej niż wyprasowanie spodni i dlatego często z nich rezygnowałaś. Nie odłożysz po tygodniu do szafy tego w czym źle się czułaś, a nie chciałaś wcześniej oddawać myśląc, że na pewno się jeszcze przyda (naturalna selekcja). Codziennie będziesz się czuła wyjątkowo dobrze ubrana od stóp do głów, bo zadbasz o każdy szczegół na spokojnie. Zaczniesz korzystać z ubrań, które do tej pory były przeznaczone przez Ciebie na wyjątkową okazję. Początkowo sporadycznie, ale podejrzewam, że z czasem coraz częściej.
Jeden komentarz
Pingback: