Przykładowy wieszak na wakacje samochodem- FRANCJA
Mój najdłuższy urlop w roku dobiegł końca i chciałam się zabrać jak najszybciej za wszystko: wpisy, porządki, pracę. Jednak organizm mówił co innego i potrzebował kilku dni na regenerację po długiej podróży powrotnej. Nie ma co się dziwić skoro spędziłam dwa dni po 12 godzin w samochodzie.
Zastanawiałam się od czego zacząć wpisy na blogu, ponieważ na Instagramie relacja była prawie na bieżąco. Czy od ogólnej relacji, czy zakupów, czy właśnie stylizacji. Z racji tego, że stylizacje cieszą się najlepszą oglądalnością na blogu, postanowiłam, że zacznę właśnie od nich. Wiele z Was jest jeszcze przed swoim urlopem i być może będziecie chciały skorzystać i zainspirować się moimi zestawami. Poniżej w trzech częściach wpisu opisuję jakie rzeczy przygotowałam na wyjazd, co ze sobą ostatecznie zabrałam, co sprawdziło się idealnie, czego było za mało, a czego za dużo. Mimo sporej ilości wyjazdów okazuje się, że mogłam spakować się lepiej i być może moje wskazówki pomogą się Wam lepiej przygotować się na wyjazd.
Pamiętajcie!!! Każdy jest inny i trzeba wziąć pod uwagę miejsce, charakter wyjazdu, aktywności, pogodę itp.
CZĘŚĆ I
KILKA INFORMACJI
Nasz wyjazd trwał trzy tygodnie i podzielony był na trzy etapy. Pierwszy to Morze Północne, czyli raczej chłodno i deszczowo. Drugi to część centralna i Morze Śródziemne, a trzeci kontynuacja Morza Śródziemnego oraz ocean.
Przygotowaliśmy dla trzech osób cztery średnie walizki. W jednej mieliśmy wspólne rzeczy takie jak kosmetyki, buty, okulary, itp. Pozostałe trzy, to były nasze ubrania. One również były wstępnie podzielone pod kątem miejsc w jakich mieliśmy spędzać czas. Wszystko to mieliśmy spakowane w bagażniku. W związku z tym, że często zmienialiśmy miejsce i zdarzało się, że musieliśmy dojść kawałek z parkingu do hotelu, to początkowo staraliśmy się zabierać z samochodu w danym punkcie nie więcej jak dwie walizki. Pierwsza bez zmian, a w drugiej były ubrania dla naszej trójki na dany przystanek. Jeśli byliśmy gdzieś dłużej lub wiedzieliśmy, że zmieniamy etap podróży, to w trakcie zabieraliśmy kolejną walizkę odpowiednio oznaczoną i robiliśmy małe przepakowanie. Dzięki takiemu zabiegowi nie musieliśmy targać ciągle wszystkich walizek na raz, a przepakowanie robiliśmy zawsze w dniu wyjazdu w danym miejscu. Może się to wydawać czasochłonne i pracochłonne, ale nam raczej to ułatwiało funkcjonowanie niż przeszkadzało.
Pytanie, czy nie mogliśmy spakować tak tych trzech walizek z ubraniami, aby się nie przepakowywać. W teorii – tak mogliśmy, ale w praktyce raczej byłoby to trudne. Raz, że mój mąż nie chciał zabierać kilku par spodni i koszul więcej niż zaplanował, a dwa, po drodze robiliśmy jakieś zakupy i zawsze coś tam nam przybyło, albo moje zakupy w outletach, albo sztormiaki nad Morzem Północnym, czy nasze zakupy w ostatnim miejscu w postaci kilku par butów. Także nie twierdzę, że się nie da, bo się da i jak najbardziej próbujcie, może i mnie następym razem się uda. Znając jednak mężczyzn usłyszycie – Ja nie mam tyle koszul co Ty sukienek 🙂
CZĘŚĆ II
ZASADY
Szykując się na wakacje nie zapomniałam o swoich zasadach. Mimo ich zastosowania, jak będziecie mogły zauważyć w kolejnej części wpisu, zawartość moich walizek nie była w 100% idealna. Pewne gdybym o nich nie myślała wcale, to nawet w 50% nie spełniłaby oczekiwań.
ZASADA 1 – DOPASOWANIE DO MIEJSCA I POGODY
Raczej trudno byłoby mi ustalić pogodę na trzy tygodnie do przodu + dodatkowy tydzień na przygotowanie ubrań, więc przez dłuższy czas mój mąż w jednej z aplikacji śledził rozkład chmur i opadów. Wiedzieliśmy zatem, że pierwszy tydzień może być chłodniejszy i deszczowy. Spakowałam więc gruby sweter, zabrałam jeansy, ale o pełnych butach skórzanych już nie pomyślałam. Przecież jakoś to będzie, najwyżej trochę zmienimy plany. Ha ha ha, plany zmienione nie były, a buty jak przemokły, tak przemokły. Poza tym po czwartym dniu w tych samych jeansach nie mogłam na nie już patrzeć i tu z kolei przydałyby się te spodnie, które odłożyłam podczas szykowania wieszaka wstępnego.
Podczas pakowania cały czas miałam nadzieję, że w pierwszym punkcie będzie jednak cieplej. A nie było i leciałam do sklepu po jakiś sweterek pasujący do wszystkich ubrań jakie miałam na ten moment, i żałowałam bardzo, że nie wzięłam białej kurtki jeansowej, która pasowałaby mi do wszystkiego.
Sztormiaki w kolejnym punkcie kupiliśmy, nie dlatego, że nie miałam kurtki, bo miałam, ale taka ochrona przyda nam się na każdą inną wyprawę. Skoro sami mieszkańcy chodzili w takich podczas spacerów, to można było domniemać, że lepszych nie znajdziemy. Fakt, że syn wyrośnie, ale już zlokalizowałam na Amazon.com różne modele, także w razie co będę zamawiać. Poza tym już kolejnego dnia były nam potrzebne, kiedy musieliśmy w ulewie udać się do autobusu, który podwiózł nas na parking, gdzie mieliśmy zaparkowany na noc samochód.
ZASADA 2 – KOLOR
Zawsze na wakacje zabieram jakiś nowy kolor w mojej garderobie. Biorąc pod uwagę, że wcześnej byliśmy na Majorce i Fuerteventurze, to długo zastanawiałam się czy decydować się na całkiem nowy kolor. Postanowiłam więc zabrać te, które ostatnio stały się nowymi w mojej garderobie – czerwień, czerń i róż, który nowy może nie jest, ale już nie pamiętam kiedy ostatnio tak dużo go nosiłam na wakacjach.
ZASADA 3 – MATERIAŁ
Tu chyba się nie muszę za bardzo rozwijać. Wiadomo, że wszystko musiało być w miarę lekkie i przewiewne. Ale nie mogłam zapomnieć o grubym ciepłym swetrze.
ZASADA 4 – COŚ NOWEGO
Z nowych rzeczy pojawiło się sporo: sukienki, spodenki w ciekawych kolorach.
ZASADA 5 – PAMIĘTAJ O MĘŻU
W zasadzie każdy wieczór był dla nas idealny, aby świętować, jednak były takie miejsca gdzie chciałam wyglądać i czuć się wyjątkowo. Należały do nich Paryż, Nicea i Biarritz. I tam szczególnie zwracałam na to uwagę, kiedy wybieraliśmy się na kolacje. Zawsze będę o tym przypominać, że urlop nawet z dziećmi, to dobry czas, aby się trochę wystroić, dodać odrobiny pieprzu do stylizacji i poczuć, że jest trochę inaczej niż na co dzień, szczególnie wtedy kiedy butelka wina pojawia się częściej niż to święta.
CZĘŚĆ III
RZECZY PRZYGOTOWANE DO PAKOWANIA
Ok, wiecie już jak wyglądało nasze pakowanie, czym kierowałam się wieszając ubrania na wieszak, to teraz czas przejść do konkretów i poszczególnych stylizacji. W tej części wpisu znajdziecie zdjęcia ubrań jakie przygotowałam na wyjazd oraz kilkanaście stylizacji jakie stworzyłam.
Pod każdym zdjęciem z wieszakiem opisuję co dokładnie zabrałam ze sobą i dodatkowo czego mi zabrakło. Celowo nie używam tutaj nazw marek poszczególnych rzeczy, ponieważ sam wieszak ma za zadanie inspirować do tworzenia przez Was stylizacji z tego co macie w swoich szafach. Natomiast jeśli coś bardzo się Wam spodobało i koniecznie chcecie wiedzieć co mam na sobie, to zapraszam do zapisanych relacji na Instagramie (stylizacje lub zakupy). Oczywiście zawsze możecie napisać pytanie w komentarzu lub w wiadomości prywatnej na Instagramie.
Mówiąc o danej rzeczy, np. pierwszej, piątej itp. – zawsze liczymy od lewej.
*
- Nie zabrałam ze sobą pierwszej i czwartej koszuli.
- Żałowałam, że nie miałam czwartej. Na pewno bym ją wykorzystała.
- Niepotrzebnie spakowałam piątą koszulę. Nie miałam jej ubranej ani razu.
*
- Zabrałam wszystkie bluzki.
- Nie ubrałam pierwszej koszuli ani razu, nigdzie mi się nie przydała.
*
- Zabrałam wszystkie bluzki.
- Trzeciej nie miałam ani razu ubranej, w zasadzie mogłam jej nie zabierać.
*
- Zabrałam wszystkie swetry.
- Nie założyłam ani razu swetra drugiego, ale wynikało to z tego, że źle go zapakowałam w walizkach i w momencie jakby mi się przydał, to akurat samochód mieliśmy gdzieś daleko i nie było sensu specjalnie do niego iść czy jechać.
*
- Nie zabrałam pierwszych szortów.
- Pozostałe świetnie mi się sprawdziły.
*
- Zabrałam wszystkie szorty.
- Wszystkie miałam ubrane, ale spokojnie mogłabym zrezygnować z pierwszych. Trzecie lepiej mi się sprawdzały podczas tego wyjazdu.
*
- Zabrałam wszystkie spodnie.
- Nosiłam tylko jeansy więc spokojnie mogłam drugie i trzecie zostawić w domu.
- Brakowało mi jeszcze jednych jeansów w jasnym kolorze. Bardzo żałowałam, że nie wzięłam ich ze sobą.
*
- Wszystkie sukienki zabrałam ze sobą.
- Wszystkie sukienki super mi się sprawdziły i nic bym w tym zestawieniu nie zmieniła.
*
- Zabrałam wszystkie sukienki.
- Nie miałam założonej nigdzie drugiej i wynikało to z tego, że podobnie jak ze swetrem w paski zostawiłam ją w nie tej walizce.
*
- Wszystkie sukienki zabrałam.
- Nie miałam założonej drugiej i spokojnie mogłam ją zostawić w domu.
*
- Obie sukienki zabrałam.
- Nie zdążyłam założyć pierwszej. Raz, że zmieniła się nam pogoda w miejscu, gdzie chciałam ją ubrać to jeszcze całkowicie zmieniły się nam plany na ten dzień i niestety nie zdążyłam jej wykorzystać.
*
- Kurtkę również zabrałam i używałam.
- Brakowało mi białej kurtki jeansowej, którą zastępowałam swetrami kupionymi na miejscu.
*
- Wszystkie torebki zabrała i wszystkie świetnie się sprawdziły.
*
- Wszystkie buty zabrałam.
- Najmniej przydały mi się klapki, ponieważ na miejscu kupiłam sobie inne, wygodniejsze.
- Sandały japonki były ubrane przeze mnie kilka razy strategicznych miejscach, w których nie chciałam zniszczyć innych butów, np. na polach lawendy, na długie spacery po rozżarzonym piasku.
- Białe sandały początkowo były bardzo niewygodne. Myślałam, że je po dwóch dniach wyrzucę. Ale na szczęście je rozchodziłam i bardzo często zakładałam.
- Białe klapki na obcasie – złoto do wieczorowych jasnych stylizacji na kolacje.
- Cieliste wiązane sandały są super, ale przydały mi się tylko raz w Paryżu.
- Płaskie espadryle wiązane idealne na lato, często je nosiłam.
- Tenisówki/espadryle spisały się świetnie podczas podróży i na długich spacerach. Jednak po kilku deszczowych dniach nadają się do wyrzucenia ponieważ strasznie się przebarwiły. Ale kto w takie ulew zakłada takie buty? No właśnie i tutaj był mój błąd, bo powinnam zabrać tenisówki skórzane. I właściwie tylko takie buty zabrałabym dodatkowo.
PRZYKŁADOWE STYLIZACJE
Od razu uczulę, że w poniższych stylizacjach użyłam również rzeczy kupione podczas wyjazdu. Oznaczyłam to na danym zdjęciu, żebyście miały świadomość, porównując stylizacje z wieszakiem. Znaczniki dotyczą tylko ubrań, nie wspominam nic o dodatkach takich jak paski, okulary, torebki czy buty.
Zapewne, gdyby pogoda, na którą i tak nie miałam wpływu była w pierwszym tygodniu cieplejsza, to w moim bagażu nie znalazłyby się nowe sweterki czy kardigany, z których notabene korzystałam przez cały wyjazd. I zapewne będę z nich ponownie korzystała już pod koniec sierpnia, kiedy poranki i wieczory będą chłodniejsze.
Oczywiście nie było też tak, że nosiłam rzeczy tylko raz. Bardzo często powtarzałam zestawy, np. na czas przejazdu do nowego miejsca, albo idąc na śniadanie. Tutaj wybrałam Wam większość zdjeć jakie pamiętałam, aby zrobić uwzględniając stylizację w ciągu dnia. Niebieska sukienka pojawiła się tutaj trzy raz, a o ile dobrze pamiętam, miałam ją ubraną przynajmniej z pięć razy. Bardzo często wychodząc rano ubierałam co innego, niż popołudniu czy wieczorem. Także prawie wszystkie wybrane przeze mnie ubrania, poza tymi o których wspominam w części II jakie nietrafione, miałam ubrane wielokrotnie.
Co do moich zakupów jakie zrobiłam w outletach oraz innych sklepach szerzej będę mówiła na Instagramie. Także zapraszam do śledzenia.
4 komentarze
Margo
Super wpis. Gaduła z Ciebie 🤩 Bardzo fajnie się czytało i oglądało 🌷Piękne stylizacje i tak przejrzyście posegregowane ubrania, inspiracja do pakowania niesamowita. Sukienka kopertowa niebieska sztos, no i oczywiście koszulowa RL♥️
fashiontravelshopping
Dziękuję 🙂 Oj tak, zdarza mi się czasem rozgadać… Cieszę się, że wszystko Ci się podobało. Starałam się jak najbardziej przejrzyście wszystko opisać, aby każdy mógł z tego wpisu coś dla siebie wyciagnąć.
PS. Mnie też niebieskie sukienki bardzo przypadły do gustu.
Kasia
Mimo że wpis starszy to już wiem, że przyda mi się przy planowaniu wakacji 😀 Oj poproszę o częściej takie wpisy 🙂
fashiontravelshopping
Mam nadzieję, że będę tutaj częściej i będą pojawiały się podobne treści. Dziękuję