Miejsca, w których chciałabym dzisiaj być…
Wiele z nas musiało w ciągu ostatniego roku pozmieniać plany lub z nich zrezygnować, ja także. Nie świadczy to jednak o tym, że przestałam planować lub marzyć o jakichś wojażach. Nie jest to zgodne z moją naturą. Potrzebuję ciągłego celu, aby spokojnie żyć z dnia na dzień. W głowie mam tyle pomysłów, że sama już nie wiem, jak to wszystko ogarnę, kiedy tylko nastąpi ponowna odwilż…
Sama jestem ciekawa, jaką Ty wybrałabyś pierwszą destynację, gdybyś mogła wyjechać gdzieś np. za tydzień, bo ja naprawdę nie wiem. Chciałabym zobaczyć nowe miejsca, ale ciągnie mnie też do tych, które dobrze już znam.
Paryż ciągle kłóci mi się z Rzymem. W Paryżu czuję całą sobą, że oddycham, że jestem wolna. Będąc tam, mam wrażenie, że gram w jakimś romantycznym filmie. Takim co nie ma prawda się wydarzyć, a jednak się wydarza. Nie odbieram tego miejsca w czasie rzeczywistym, ale jako sen. Nigdzie nie wybieram tak skrupulatnie stylizacji, jak właśnie do Paryża. Do tego te cudne kawiarenki, pięknie ubrani ludzie, teatry… Tak, chciałabym dzisiaj tam być.
W Rzymie czuję się jak na ciągłych wakacjach. Nawet gdybym tam zamieszkała na jakiś czas, a nadal pracowała, to w ogóle nie odczuwałabym tej pracy. Po odpowiedzeniu na maile, pozałatwianiu rzeczy niemożliwych do załatwienia, wychodziłabym na lody czy espresso zapominając telefonu i szwendała się między uliczkami, co jakiś czas zatrzymując się na kolejny posiłek. O tak, Rzym kojarzy mi się z jedzeniem pomidorowej pasty na śniadanie, deseru na lunch i bruschetty oraz pizzy popijanej dużą ilością wina na kolację. Tak, tam też chciałabym dzisiaj być.
Na Majorce byłam dwa razy. Pierwszy raz 11 lat temu i drugi, 4 lata temu. Dwa zupełnie inne wyjazdy, w dwa zupełnie odmienne miejsca, a jednak nadal się tą wyspą zachwycam. I chciałabym wrócić, szczególnie w te miejsca, które miałam okazję zobaczyć tylko przez chwilę. Soller, Valldemosa, Palma. A także dotrzeć do tych najpiękniejszych plaż zatokowych, o których turyści mało jeszcze wiedzą. Będę to miejsce zawsze darzyła ogromnym sentymentem z wielu powodów. I choć wiem, że jeszcze nie raz tam wrócę, może nawet tego lata. Kto wie? To dziś, chciałabym już tam być.
Na Wybrzeżu Amalfitańskim, miałam okazję zobaczyć Sorrento, Positano i Amalfi. W dwóch ostatnich byłam tylko przez jeden dzień i biorąc pod uwagę ilośc turystów, lekki chaos i moje niezorientowanie do pewnych rzeczy, mogłabym się dawno wyleczyć z tych miejsc. Ale jest zupełnie odwrotnie. Dzięki temu, że spędziłam cztery dni w Sorrento i miałam czas na zwiedzanie miasta, wiem jak inne oblicze ukazuje się za dnia, a inne wieczorem, kiedy turyści wyjeżdżają po całym dniu spędzonym w centrum. Jak robi się ciszej i swobodniej. Dlatego też bardzo chętnie odwiedziłabym ponownie Positano i Ravello. Tak, tam dzisiaj chciałabym być.
Grasse pamiętam jak przez sen. Odwiedziłam je z moim mężem 10 lat temu i do dzisiaj mam pewien niedosyt. Spędziliśmy tam kilka godzin zwiedzając rynek główny, przyległe uliczki i kilka lokalnych sklepików i pamiętam, że byłam nim zauroczona. Planując kolejne podróże do Francji, to miejsce nam jakoś nigdy nie było po drodze, bo w planach mieliśmy tyle innych, że siłą rzeczy zawsze z czegoś jesteśmy zmuszeni zrezygnować. Tym razem chciałabym mieć trochę więcej czasu na wypicie kolejnej kawy, posiedzenie przy fontannie i nacieszenie oczu przepięknymi widokami przy moich ukochanych dźwiękach cykad.
Do Nicei próbuję pojechać już, któryś rok. Zawsze biorę to miasto pod uwagę, gdy planujemy podróż na południe Francji, podobnie jak z Grasse, ale zawsze stwierdzamy wtedy, że może lepiej zostawić sobie to miejsce na kolejną rocznicę ślubu, aby pobyć tam tylko we dwoje. Kiedy jednak przychodzi czas na wybór destynacji do świętowania, to pada na zupełnie inne miejsca.. Dzisiaj chciałabym tam być.
We Florencji spędziłam trzy wspaniałe dni. Pokręciłam się po uliczkach, zjadłam pyszne dania, zrobiłam piękne zakupy, ale za mało jeszcze odwiedziłam galerii sztuk i wspaniałych wystaw, na które lubię mieć czas, a z dzieckiem nie zawsze da się go na to wygospodarować. Stanie w kolejne do katedry też nie wchodzi w grę, więc chciałabym to wszystko nadrobić. Więc dzisiaj też chciałabym tam być.
Nigdy nie ciągnęło mnie tak na Fuertaventurę, jak ostatnio. Wyspy Kanaryjskie nigdy nie były jakoś w moim zainteresowaniu, ale po tym jak zobaczyłam kawałek Teneryfy, myśl o kolejnej wyspie wraca jak bumerang, może dlatego, że moim kolejnym celem jest zobaczenie Portugalii, której podobno odzwierciedlenie można znaleźć na kilku plażach Fuertaventury? Chyba coś w tym jest, ale że Portugalię chciałabym zwiedzić samochodem i jest to odleglejsza przyszłość, to Fuertaventura mogłaby być jej przedsmakiem. W tych miejscach też chciałabym dzisiaj być.
Mam w głowie jeszcze pare miejsc, które powoli zaczynają się mnożyć w moim notesie podróżniczym, Gibraltar, północ Francji (szlakiem Coco Chanel), Hawaje, Australia, Finlandia. Lista ta z roku na rok tylko się wydłuża, a ja się zastanawiam czy życia mi wystarczy, żeby te wszystkie piękne miejsca zobaczyć…
Na ten rok miałam duże plany i liczę na to, że uda się chociaż w połowie je zrealizować. Niczego nie biorę za pewnik, a szansę na zmianę lokalizacji będę wykorzystywała w pełni. Póki co skupiam się na Europie i mam nadzieję, że wkrótce znów będę mogła pokazać Ci kawałek jakiegoś pięknego miejsca.